Moje Bagna

„Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi,
Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu.”

A.Mickiewicz

STEPY AKERMAŃSKIE



Przede mną kołysany wiatrem bezmiar zieleni. Jak okiem  sięgnąć łany turzycy okraszone pożółkłymi trzcinami, pałką, sitem i tatarakiem. Gdzieniegdzie tylko „pagórek” wierzbowy jak wyspa na jeziorze lub uschnięta samotna topola okraszona wszędobylskim wronami. Cały teren pocięty niebieskimi żyłkami rowów melioracyjnych i kanałów – niechlubnej pozostałości poprzednich gospodarzy. Nie są to może porażające przestrzenie na miarę stepów Akermańskich ale obszar 5573 hektarów Polderu Północnego robi wrażenie.  Pobudzona wyobraźnia konstruuje obrazy  pochodzące z czasów świetności i czasu mokrego od nagłych wezbrań, pełnego gwaru i ptasiego natłoku. Dziś tylko pojedyncze okazy rzadszej flory bagiennej  tulą się do siebie tam, gdzie życiodajna woda. Ubogi świat ptaków nie rozpieszcza  ilością ni mnogością gatunków. Towarzyszami wędrówki stają się śpiewające  rokitniczki, niespokojne potrzosy, ciekawskie pliszki  i wiszące w nagrzanym powietrzu skowronki. Czasami  drogę przetnie spłoszony trznadel, a  spośród gęstwiny doleci terkot świerszczaka. Czerwcowy dzień wypełniony jest także natrętnym głosem kukułek poszukujących naiwnych gospodarzy i poszumem tysięcy maleńkich owadzich skrzydełek. Są to jedyne jak do tej pory odgłosy nie pozwalające ciszy bezkarnie panoszyć się. Po niebie z gracją przepływają smukłe sylwetki kani rudych, o których obecności powiadamia mnie głos zaniepokojenia wydany przez wodnika. Pojawienie się szponiastych wywołuje popłoch w trakcie którego jedno z młodych tego tajemniczego chruściela odłącza się od reszty i na krótką chwilę ukazuje moim oczom. Dzisiejszy dzień nie obfituje w liczne obserwacje. Ogromna zielona przestrzeń, ale jakże przerażająco opustoszała i budząca przez to głos sprzeciwu. Dlaczego nie rozbrzmiewa ptasim jazgotem? Gdzie się podział rechot tysięcy żabich „gardeł”? I  wreszcie czemu wszędzie jestem w stanie dotrzeć suchą stopą? Przecież to torfowisko! Teren, który jawi się jako niedostępny!

Nie dziwi zatem idea jaka zrodziła się w głowie kilku zapaleńców, aby przywrócić ten teren przyrodzie. Projekt zakłada zwiększenie uwilgotnienia do poziomu, który pozwoli na powrót bioróżnorodności jaka niegdyś występowała na tym terenie. Działania zmierzające do odtworzenia siedlisk mokradłowych już trwają, a dokładnie drugi etap wymagający przeprowadzenia prac ziemnych. Na razie zawieszony ze względu na okres lęgowy ptaków. Teren ten jest silnie zmeliorowany, a  bieżący rok jest  niezwykle suchy co odbija się niekorzystnie na gniazdujących tu ptakach. Dzięki naszym działaniom, a także staraniem pracowników Parku Narodowego „Ujście Warty” sytuacja ta zacznie się powoli zmieniać na korzyść przyrody. Mamy nadzieję na powrót rzadkich gatunków, ptaków siedlisk otwartych takich jak: czajki, rycyki , krwawodzioby a także bekasy, których pozbawiony Polder Północny jawi się jako zubożały krewny Biebrzańskich bagien.