Moje Bagna

Wędrując po bagnach na spotkanie z czajkami, bekasami i rycykami możemy wpaść na kępę krzewów wierzb, młodych brzóz i olsz poprzetykanych wysokimi trawami.

 
Każdy będzie omijać takie miejsce z daleka, bo tu z każdej strony czepiają się nas gałęzie, wszystko zasłania trzcina, a do tego atakują roje komarów. Pozornie nie ma tu nic ciekawego do zobaczenia. Ale w końcu na bagnach zawsze jest COŚ się dzieje i zawsze jest COŚ fascynującego do zaobserwowania…
Jedna z wielu niespodzianek może na nas czekać zwisając z wiotkiej gałęzi wierzby, bądź brzozy. Będzie to utkana z puchu topoli i wierzb, wisząca na długich i mocnych źdźbłach trawy… skarpeta. 
 
Ta misterna konstrukcja, to nic innego jak gniazdo remiza. Maleńki remiz często umyka naszej uwadze w gęstwinie bagiennych zarośli. A jego przeciągłe siiiiii, cichy szczebiot i głos zaniepokojenia w reakcji na nasze wtargnięcie, ginie wśród dźwięku łamanych gałęzi, monotonnego szelestu trzciny i innych ptasich głosów. 
Niby z przesadą, ale nie bez kozery, porównaliśmy misterne gniazdo remiza do skarpety.
 
Bo choć gniazda remiza bardziej przypominają gruszkę z przyczepionym do jej górnej części rękawem, to jeszcze do niedawna, po niewielkich udoskonaleniach, służyły ludziom za zimowe skarpety właśnie! Tak mocne i elastyczne są te zadziwiające konstrukcje. Zapewne zawdzięczają to sporej ilości pajęczyn, które ptaki wykorzystują do budowania swoich szczególnych gniazd. W końcu pajęczyna, to jedna z najmocniejszych substancji – znacznie przewyższająca swoimi parametrami stal!
 
Do tego niezwykle elastyczna. Dziwić może, że remizy budują gniazda w tak widocznych miejscach. Przecież skoro my je dostrzegliśmy z łatwością, to dla drapieżnego ptaka bądź ssaka namierzenie takiego gniazda do fraszka. Pewnie tak jest, ale w przypadku gniazda remiza sztuką jest dostanie się do jego wnętrza. Bo co ma zrobić wrona siwa na przykład. Bystra i wszędobylska „złodziejka”, ale nawet dla niej utrzymanie się na wiotkiej, zwisającej gałązce jest nie lada wyczynem. 
 
A gdy ta sztuka się uda, jak balansując głową w dół  ma dostać się do wnętrza gniazda chronionego opadającym w dół wąskim korytarzem? I to jest tajemnica sukcesu gniazda remiza. Bo choć stosunkowo duże, rzucające się w oczy, wykonane z najdelikatniejszych materiałów, to bywa ono trudną do sforsowania twierdzą. 
Gdy jesienią, po sezonie lęgowym(!), trafimy na gniazdo remiza, przyjrzyjmy się mu dokładnie. Uderzy nas kunszt z jakim delikatny puch jest wkomponowany w źdźbła traw i włókna roślin. Zachwyci nas jego delikatność, lekkość i wytrzymałość. Nic dziwnego, że łacińska nazwa Remiz oznacza ni mniej ni więcej tylko rzemieślnik.